Dzisiejszy odcinek sponsorują... gryzaki! Właśnie tak! I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Lucky w swoim 3-letnim życiu dosłownie kilka razy przejawił znikome zainteresowanie gryzakiem (czyt. ponosił go po pokoju, spróbował ugryźć, ale to to jakieś twarde, duże, nieporęczne, plącze się pod łapami i w ogóle...). Dzisiaj gdy Laki zaczął się czepiać transportera próbując go zjeść (sic!) przypomniałam sobie że mam w zapasach szufladowych
coś na ząb do gryzienia. Wcześniej już kilkukrotnie próbowałam mu to dawać, ale Lucky nie był zainteresowany. Dlatego z niewielkimi nadziejami położyłam przed Lucky'm gryzak, a ten wziął, poszedł na dywan, i zaczął jeść. I memlać. I skubać. Minęła godzina, a ja nadal słyszałam za swoimi plecami odgłosy gryzienia...
Zastanawiam się czym jeszcze mnie jest w stanie zaskoczyć ;) Bo w życiu nie spodziewałabym się, że pies który nie tknie twardego - nagle zacznie zjadać takie rzeczy ze smakiem... Hmm...
:)
Prowadzisz bardzo ciekawy blog,Lucky ładnie sie prezentuje,jest uroczym yorkiem:)
OdpowiedzUsuńDodaję blog do obserwowanych,będę bieżącym czytelnikiem:)
Chewy - dziękuję i oczywiście zapraszam :)
OdpowiedzUsuń