Wczoraj mieliśmy okazję uczestniczyć w seminarium obedience prowadzonym przez Patrycję Kowalczyk.
Cóż mogę napisać...
Pogoda była okropna, deszcz, zimno, wietrznie, nieprzyjemnie. Oczywiście Mały Książe stwierdził, że on wyprasza sobie, ale w takich warunkach pracować nie będzie! I nawet na położonej wykładzinie nie chciał usiąść. Poprosiłam więc Patrycję, by na drugie wejście schować się do pomieszczenia - było ono zastawione różnymi sprzętami, dlatego inne psy pracować tam nie mogły, ale jako że Lucky nie potrzebuje zbyt wiele miejsca mógł skorzystać z tego przywileju i pracować na wolnym kawałku podłogi ;)
Tak więc w pierwszym wejściu na dworze nie zrobiliśmy praktycznie nic, w drugim Lucky ładnie się włączył i pokazał jak umie zmieniać pozycje :) Udało nam się pokazać też nasz problem namber łan - wyprzedzanie przy chodzeniu przy nodze, oraz drobny problem z aportem. Dostaliśmy rady, wskazówki, wiemy co robić dalej, także czas wziąć się do pracy. Czekam na cieplejsze dni by móc przenieść się z treningami na dwór, bo na razie głównie dłubiemy sobie w domu. Seminarium bardzo udane (chociaż uważam że właśnie przez tą pogodę nie wykorzystaliśmy go w pełni - ale niestety, mimo traktowania 'yorka jak psa' nie jestem w stanie przeskoczyć pewnych jego barier. Fajnie byłoby pojechać jeszcze na jakieś na semi z Patką, ale tym razem w cieplejszych miesiącach ;) ) , towarzystwo bardzo fajne, Lucky oczywiście żebrał od każdego jedzenie - norma. Ogólnie mówiąc - udany dzień, fajnie było móc popracować pod okiem Patrycji, która podobnie jak grono innych osób trafia na listę osób u których się jeszcze kiedyś pojawimy :))
Dwa zdjęcia, z pracy w pomieszczeniu, więc cieeeemno i nic nie widać
Mała aktualizacja:
Udało nam się jednak zdobyć zdjęcia z semi :)
Widzę, że mamy ten sam problem przy chodzeniu przy nodzę. To nieszczęsne wyprzedzanie:)
OdpowiedzUsuńTo chyba jakaś klątwa z tą pogodą, bo u nas też było strasznie :P Mieliście o tyle dobrze, że nie sypał u Was śnieg i nie padał grad :P
Niestety z tego co wiem małe psy mają właśnie problem z wyprzedzaniem, także niestety... muszę znaleźć jakiś skuteczny sposób na to :S
UsuńA ja widzę, że wszyscy mamy ten sam problem, "chodzenie przy nodze", ale cóż wystarczą chęci, czas, zmotywowany pies i do roboty ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka pogoda Was spotkała, ja też chciałam jechać na seminarium, no ale to , no ale za daleko :(
Na zdjęciach w miarę widać, pracę z aportem, u nas też jest z tym problem :P
Pozdrawiam Martyna i Funny
zyciezmoimpsem.blogspot.com <--- zapraszam :)
Karolina, a jak to jest na egzaminach/zawodach? Bo teoretycznie w regulaminie jest zapis, że chodzenie przy nodze jest oceniane przez pryzmat możliwości fizycznych, czy tam specyfiki danej rasy - mniejsze psy właśnie albo się odchylają, albo wyprzedzają, Zu tak robi, bo chce mnie widzieć - tak mi się przynajmniej zdaje. Leci za to dużo punktów? Zakładając, że pies idzie fajnie, żywo, energicznie, w miarę równym tempem, tylko to nieszczęsne wyprzedzanie albo odchylanie się... :/
OdpowiedzUsuńDobrze Ci się wydaje, z tego co mi mówiono to wyprzedzają właśnie dlatego że chcą zobaczyć twarz człowieka, bo siedząc przy nodze słabo widzą przewodnika, jeszcze nasza lewa ręka im zasłania dodatkowo...
UsuńA co do oceny to hmm... wszystko zależy od sędziego. Są bardziej szczegółowi którzy zwracają na to uwagę, inny być może by nie obciął punktów. Zależy pewnie też w jakiej klasie, myślę że w 0 by to przeszło, w 2-kach i wyższych już nie. Jest mowa o predyspozycjach rasowych, ale jest też mowa o tym że psa łopatka ma być na wysokości naszej łydki (czy jakoś tak). A to nie jest niemożliwe do zrobienia dla małych psów, tylko jest trudne, a to już sędziego nie obchodzi raczej ;) Lucky ogólnie pięknie chodzi bo żwawo, energicznie, ma naprawdę piękny kontakt, nie odskakuje na bok - tylko te wyprzedzanie wszystko psuje :(
Oj, no pogodę mieliście nie za ciekawą :/
OdpowiedzUsuńFajnie jednak, ze poradziliście sobie na swój sposób. Lucky jak dla mnie jest niesamowitym, łorkingowym yorkiem!
Dziękuję, miło mi to czytać! :)
UsuńSemi było świetne, a pogodę dało się jeszcze jakoś przeżyć.
OdpowiedzUsuńI fajnie było poznać "psa mniejszego od kurczaka" :D.
Smyczka adekwatna do rozmiarów psa ;).
OdpowiedzUsuńIm więcej widzę takich yorasów, jak Twój, tym bardziej szkoda mi tych, których życie polega głównie na jedzeniu i spacerowaniu w torebce.
Lucky jest świetny :) Powodzenia w obikowej karierze ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że pogoda niezbyt sprzyjała, ale mimo wszystko sobie poradziliście. Podziwiam Cię, że pracujesz z tak małym psem (pomimo, że sama mam Yorka, ale troszkę większego...). Jesteście świetni! :)
OdpowiedzUsuń