
Czas biegnie niesamowicie, mój mały Chochliczek 9 marca skończył roczek!
Wyrosła na bardzo grzecznego borderka, z czego jestem niezmiernie dumna! Kocham jej zaangażowanie w pracę, drive, radość i wkładanie 100% we wszystko co robi. Jest bezproblemowa na co dzień - bardzo przyjemnie się z nią żyje :) Z tych "gorszych" rzeczy - nie lubi być dotykana przez innych ludzi podczas pracy, za to w trybie "off" robi glizdę i zaciesz do każdego napotkanego człowieka. Jest bardzo wyczulona na dźwięki, przy czym nie boi się burzy czy petard/fajerwerków, ale wszelkie odgłosy zamykania pociągowych drzwi, stukania, pisku czy skrobania budzą w niej zaciekawienie, zauważa je i często przekrzywia głowę z miną "o co chodzi". Ciągnie na smyczy jak parowóz - no, chyba że jest w szelkach.
Tyle tytułem podsumowania. Z okazji rocznicy i już pewnej "dorosłości" zaczęłyśmy chodzić na kurs agility do klubu Na Fali. Jesteśmy po ok. 5 treningach. Idzie nam... różnie :D Są wzloty i upadki.
Przede wszystkim to JA mam problem - jestem nauczona biegania z yorkiem. Border to dla mnie inny świat. Bieganie z Lucky'm to: motywowanie go - LUCKY LUCKY SUPER DAWAJ DAWAAAJ; prowadzenie go za rękę (bo nie bardzo rozumiał ideę wysyłania), do tego musiałam się schylać, by go dobrze poprowadzić ;) Teraz próbuję robić to samo z Avią - nie potrafię jej zaufać, i zrozumieć że to border - jak jej powiem tunel z 10m to ona go zrobi - moja psychika jeszcze do tego nie przywykła ;) Schylam się i próbuję ją naprowadzać, pomimo tego, że ona WIE i UMIE. Traktuję ją jak dziecko z przedszkola, które trzeba prowadzić za rączkę, podczas gdy ona spokojnie mogłaby zdawać agilitową maturę ;)
Z Lucky'm musiałam uważać, by nie zwiał mi z toru - dzielny z niego york, ale czasami miał swoje wizje które nie pokrywały się z moimi :)) Więcej uwagi musiałam poświęcić na motywację i pozytywne wzmocnienia poprzez chwalenie głosem, niż na techniczne rzeczy - z yorkiem nie trzeba się martwić, że się gdzieś nie zdąży, że nie zdąży się zrobić zmiany, że pies wyleci na orbitę zamiast zrobić ciasny skręt. 90% skupienia to był pies i to co on robi, kolejność toru to rzecz drugorzędna. Jak łatwo przewidzieć, z borderem nie przejdzie "zapomniałam toru ale nie szkodzi bo popatrzę sobie na numerki", "nie jestem w odpowiednim miejscu ale nie szkodzi bo zanim pies wyleci z tunelu to zdążę 10 razy naprawić swój błąd", "wyciągnęłam rękę za bardzo w lewo/prawo, góra/dół - nie szkodzi, york i tak pobiegnie tam gdzie ja chcę by pobiegł". Z BC trzeba działać szybko, zapamiętać tor, gdzie jaka zmiana, do tego pamiętać o swoim ciele, bo Avia niesamowicie zwraca uwagę na mój handling; jeden niewłaściwy ruch ręką, i borderek skacze inną przeszkodę, leci do tunelu, czy przebiega obok :P Trochę mnie to jeszcze przerasta, na szczęście jesteśmy w świetnych agilitowo-trenerskich rękach, i mam nadzieję, że uda nam się dojść do poziomu płynnego biegania, by móc kiedyś wystartować w zawodach.
Skoro o zawodach mowa, to wczoraj miałyśmy swój agilitowy debiut :D W Gdyni odbywały się zawody agility, w tym także tuneliada. Był to bieg charytatywny, udział w nim mógł wziąć każdy pies znający tunele. Nie czułam się na siłach by startować, nie byłam na to przygotowana, lecz za namową Trenerki, która uważała, że to dobre miejsce by sprawdzić siebie i psa w atmosferze zawodów, usłyszeć gwizdek sędziego itd. postanowiłam pobiec. Zaliczyłyśmy pięknego DISa :D Pod wpływem stresu zapomniałam schować szarpaka do kieszeni, miałam go w dłoni, przez co Avia próbowała go dopaść, skupiała się na szarpaku, a nie na tym gdzie mamy biec, dopiero w połowie zatrzymałam ją, posadziłam, schowałam szarpak i trochę odzyskała mózg. Było bardzo zabawnie, ja nie nadążająca za psem, gubiąca się na torze (mam ogromne problemy z zapamiętaniem co po czym i gdzie teraz), pies zadowolony z życia i ojenyyyy biegnę ojenyy ona ma szarpak ojenyy jak jest fajnie, no ale fajnie było się sprawdzić w nowych warunkach :) Czas przygotowywać się do oficjalnych zawodów, przy dobrych wiatrach debiut w czerwcu, ale nie spieszymy się, mamy sporo rzeczy do przepracowania.
Hehe :D Bylam wczoraj na zawodach, ale nie wiedziałam czy to ty (był podobny psiak do Avii). Tez chodzimy do Na Fali - moge wiedzieć w jakie dni? :D My chodzimy w soboty :P
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia <3
Pozdrawiamy! :)
Nina&Figa
figusiowyswiat.blogspot.com
Szkoda że nie podeszłaś ;)
UsuńMy w środy i piątki.
Nie byłam pewna, a gdyby to byli jacyś inni ludzie, co bym powiedziała? :P Aha, własnie widziałam w rozkładzie. :)
UsuńKurczę jak ja żałuje, że mieszkam na wsi gdzie nie ma żądnych klubów agi czy też obi itp. :/
OdpowiedzUsuńZ jednej strony mam plusy no bo dużo pól, łąk, miejsc na spacery, ale z drugiej strony to minus z tymi klubami :/
100 latek bołdełku :)
OdpowiedzUsuńOjeju! A przecież nie dawno był post, który przedstawiał Avię... Czas leci baardzo szybko ;).
OdpowiedzUsuńAvia jest przepięknym Borderkiem. Sto lat ;)
OdpowiedzUsuńZyczę wam sukcesów w agility i pozdrawiam ;)
Powodzenia w agilitkach :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Was kiedyś zobaczyć na torze i o ile mój plan wypali to będziemy razem debiutować. W innej klasie ale debiut to debiut ;)
Ej, mam to samo. Co prawda z charta na owczaropodobnego kundla, ale jednak rozstrzał jest niesamowity. Strasznie mi się ciężko przestawić na to, że owczar już po 3 powtórzeniu zrobi nie widząc zabawki, na komendę. Traktuję ją jak małego ułoma, bo wcześniej miałam takiego ułomka i po ostatnim treningu agi pukałam się sama w czoło, bo dopiero tam ogarnęłam jakiego mam psa.
OdpowiedzUsuńI że urządzam jej zabawy na poziomie przedszkola, podczas gdy ona jest fajną licealistką o.o
Śliczna jest. Życzymy powodzenia w agility.
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas!
http://lifewithamstaff.blogspot.com/