"Bordery to zdrowa rasa" - słyszy się wielokrotnie, lecz jeśli przychodzi do kupna psa, to tak naprawdę nie wiadomo którą hodowlę wybrać. Które skojarzenie. Którego szczeniaka. Tu padaczka, tam dysplazja, a to dopiero początek długiej listy. Stajemy przed trudnym wyborem, często na zasadzie "mniejszego zła" wartościujemy, które linie lepsze, zdrowsze, pewniejsze.
W końcu wymarzony szczeniaczek trafia do nas, a my przejęci Wielką Misją Socjalizacyjną, sikiem na podłodze i przegryzioną ładowarką zapominamy o tych wszystkich problemach. Problemach zasłyszanych gdzieś tam, jednak nie dotyczących nas bezpośrednio, bo przecież szczeniak bryka, szarpie się, pięknie aportuje - reszta się rozmywa.
Ja również - wybierając Avię dokładnie sprawdzałam linie z których pochodzi, by być świadomą, co tam siedzi. Zdałam się też na hodowczynię, która posiada większą wiedzę, a zdrowie rasy jest dla niej priorytetem - wiem, że zrobiła wszystko co mogła, by powołać na świat zdrowe szczeniaki, oraz by przekazać mi informacje na temat linii z których pochodzi Avia. Niestety, nie wszystko można przewidzieć, nie wszystko jest zależne od nas. Uczciwość hodowcy to kropla w morzu - ponieważ stoi za tym znacznie więcej ludzi, niż mogłoby się wydawać.
Niedawno ujrzała światło dzienne informacja, że wujek Avii jest chory. Zdążył spłodzić trochę dzieci, podobnie jak jego rodzeństwo. Chory był już od jakiegoś czasu, dlaczego ta informacja wyszła na jaw dopiero teraz?
Gorąca linia.
Po przeczytaniu tych wieści pierwszą rzeczą był kontakt z hodowczynią, wspólne długie rozmowy, wymiana zdań i szybki plan co robimy z tą smutną informacją. Poszukiwanie informacji o chorobie, o sposobie dziedziczenia, szacowanie jakie jest prawdopodobieństwo, że Avii coś jest (co staram się skutecznie odpierać).
Na ponad 200 potomków, oraz doliczając wnuki tych psów - na razie brak jakichkolwiek wieści, by któremuś coś dolegało. Sam ojciec Avii również jest zdrowy, co pokazały dokładne kompleksowe badania. To nastraja optymistycznie.
Jeden przypadek może być tylko przypadkiem, a może być też żółtą lampką ostrzegawczą "zbadaj swojego psa, lepiej wiedzieć wcześniej". Jedziemy więc za tydzień do Warszawy, na badania do najlepszych specjalistów w Polsce.
Jak hodowczyni się do tego odniosła?
OdpowiedzUsuńZ tego co udało nam się zrozumieć, to o tym że jest coś nie tak z tym psem jego właściciele wiedzieli od dłuższego czasu. Właściciele, ale nikt więcej!
UsuńHodowczyni ta informacja podcięła nogi tak jak i mi, akurat obie rygorystycznie podchodzimy do kwestii zdrowia (tak jak i 'drugi hodowca' - właściciel ojca Avii) - ale jaki mamy wpływ na ukrywanie pewnych rzeczy przez inne osoby?
Obie dowiedziałyśmy się w tym samym czasie, ale jeśli pytasz o podejście to dostałam linki i informacje które udało jej się znaleźć i które jako biolog mogła mi przekazać na podstawie swojej wiedzy oraz namiary na lekarza. Zrobiła wszystko co mogła zrobić w tej sytuacji, a nawet więcej, bo dostałam propozycję finansowej pomocy w zrobieniu badań (z czego nie zamierzam korzystać, ale samo podejście - na lepszego hodowcę trafić nie mogłam).
Pozdrawiam.
Jak widać nie ma zdrowych ras :) "Moje" dalmaty wystarczy, że cierpią na głuchotę (jedna z najbardziej narażonych ras), alergie pokarmowe, kamice nerkową, no i ta nieszczęsna dysplazja... Niby nic, ale trudno znaleźć czystą linię przynajmniej w aspekcie dysplazji.
OdpowiedzUsuńTak, dysplazja to zmora wielu ras :(
UsuńNapiszesz coś więcej o głuchocie u dalmatyńczyków? Często to się zdarza? Są na to jakieś badania, czy to niewiadoma jak w przypadku dysplazji/padaczki?
Robi się testy BAER, ale nawet po słyszących rodzicach może się urodzić głuchy jedno- lub obustronnie szczeniak. A głuchota zdarza się nie tylko u dalmatyńczyków, ale też np. u dogo argentino czy sheltie, aussie i borderów o umaszczeniu double merle :) Chociaż u dalmatów, jak i u wspomnianych wcześniej DA, problem z głuchotą w teraźniejszości jest związany z zaniedbaniem hodowlanym u pierwszych związana z modą kilkanaście lat temu, a u tych drugich po prostu się badań nie robi "bo po co" :)
UsuńPoza kilkoma innymi wadami (dla niektórych zaletami) tej rasy właśnie to najbardziej mnie zniechęca. Mogłabyś podesłałabyś mi jakieś linki z artykułami o chorobach genetycznych bc? Byłabym bardzo wdzięczna :) .
OdpowiedzUsuń