Cztery Łapy

border collies / yorkshire terrier
Tu jesteśmy:
Udało nam się zdobyć kilka zdjęć z Lakusiowej pracy :)
Lucky biega tunele, próbuje uczyć się slalomu, oraz oswaja się z kładką i huśtawką. A najśmieszniejsze jest to, że strefy są dla niego takie duże, a może raczej on jest tak mały w porównaniu do długości strefy, że bez problemu przez nie przedreptuje kilkakrotnie ;) (chociaż obawiam się że tylko na razie). A huśtawka (położona na ziemi na niewielkim podwyższeniu, tak by tylko trochę była ruchoma) z wielką trudnością się przeważa, jak te rozpędzone dwa kilo psa na nią wbiegnie ;) Ja się uczę natomiast ogólnego ogarnięcia, zmian itp, a przy tym ciągle boję się że pies zamiast wbiec w tunel przeleci obok (co miało miejsce), i ja go wtedy rozdepczę (co na szczęście się nie zdarzyło).
W międzyczasie obok "adżiliti" trenujemy dalej posłuszeństwo. Tu już obecnie idzie nam gorzej, gdyż zimne, błotniste czy śniegowe podłoże nie jest najprzyjemniejsze dla Lakusia, w efekcie czego odmawia siadania, o warowaniu nawet nie wspominając.
Pracuje nam się bardzo fajnie, jedyne co mnie najbardziej denerwuje to "wyłączanie się" psa od czasu do czasu, a wygląda to tak że Lucky biegnie biegnie tunel, zgarnia smaczka/piłeczkę w nagrodę, po czym radośnie biegnie na drugi koniec placu, z nosem przy ziemi, bo wyczuł tam cudze smaczki. I węszy,  węszy, i szuka... A takie znalezione, czyjeś żarcie jest ogromną pokusą i czymś tak pysznym, że moje motywatory w saszetce nie mają szans. Czyjeś zawsze lepsze... A wyniuchane na ziemi smaczki które są za free bo nie trzeba biegać, myśleć, gimnastykować się i wykonywać komend aby je zdobyć są jeszcze fajniejsze.  Na szczęście do innych psów mi nie zwiewa (chyba że do ich właścicieli, którzy mają smaczki!). Poza tymi drobnymi szczegółami radzi sobie jak na yorka całkiem dobrze i mimo wszystko jestem z niego dumna. :)