Cztery Łapy

border collies / yorkshire terrier
Tu jesteśmy:
Dziś zrobiłam jedno z najpiękniejszych zdjęć w mojej 'karierze'. Nie, nie zostało zrobione sprzętem wartym X tys., nie wyróżnia się też arcyciekawym kadrem, kompozycją, czy oryginalnością. Jest to zwykły pstryk zrobiony komórką. Ale jest na nim obrazek wyjęty wprost z moich snów i marzeń, scenka, która jeszcze kilka miesięcy temu przewijała mi się przez myśli wielokrotnie: mój Lucky przytulony do mojego czekoladowego borderka :) Nie jest to częsty widok, powiedziałabym nawet że bardzo rzadki, więc tym bardziej cieszy :))




A jakie jest Twoje najlepsze zdjęcie? ;))
Kolejna ponad 10-godzinna podróż nad morze za nami! Za każdym razem jestem pod wrażeniem bezproblemowości szczeniaka podczas tylu godzin jazdy, jest idealna!



Już w czwartek zawitałyśmy do Gdańska, by w piątek pomóc w rozkładaniu pola na DCDC, a w weekend oglądać zmagania uczestników startujących w zawodach. W międzyczasie - spacery z Hodowczynią na plażę i nie tylko, rozmowy, zdjęcia, dużo śmiechu i totalny wakacyjny chillout :)


Pani Chochlina nie bardzo pała miłością do wody ;) Tak więc kąpieli i pływania nie było ;) Za to bieganie wzdłuż plaży - czemu nie!

DCDC minęło baaardzo szybko! Co prawda pogoda nie dopisała, większość czasu padał deszcz, ale były też momenty słoneczka. Najlepsze jednak było to, że mogłam spotkać się z dawno widzianymi znajomymi, poznać kilka nowych genialnych osób - ogólnie było duuużo spacerów, rozmów i dopingowania znajomym startującym w zawodach :D

Co na plus? Odwoływanie! Niezależnie gdzie torpedka biegnie, niezależnie jak szybko, hasło wróć jest magiczną komendą oznaczającą natychmiast-robię-w-tył-zwrot-i-biegnę-do-pańci :) Mamy za to problem nadmiernego zainteresowania frisbee, tudzież pieskami które biegną za frisbee czy piłką... dopóki jest w klatce, tudzież bannery zasłaniają jej widoki jest w porządku - gorzej jak widzi, że coś się dzieje...

Z Vigo:

Oraz z Broom, u której również spędziłyśmy kilka dni po zawodach ;)




W uzupełnieniu do poprzedniego posta - młoda waży 10,5kg w wieku 5 miesięcy :) Jest leciutka i malutka (a już myślałam że mi wyrośnie na olbrzymka ;) ), ale przystopowała już i nie rośnie tak intensywnie jak do tej pory. Jest bardzo szybka i skoczna, zbiera przez to same pochwały od różnych osób, a ja puchnę z dumy (i jednocześnie modlę się, bym niczego nie popsuła ;) ).

No i co tu dużo mówić, jest dokładnie taka jaka miała być - z charakteru, z wyglądu - oby jeszcze zdrowie dopisało i będzie ideał! :))







Przy okazji, zapraszam na naszą stronę, która od dawna wisi w sieci, ale dopiero niedawno przeszła remont wyglądu i uzupełnienie treści ;)
                               
                                  NASZA STRONA <kliknij>




Borderówka ma już 46cm wzrostu, nie wiem ile waży, ale moje ręce które dźwigają ją codziennie kilkanaście razy dają mi do zrozumienia, że Avia jest już całkiem spora ;)

Co robimy? Ostatnio zaczęłam wprowadzać jakieś sztuczki: ukłon oraz zaczęłyśmy cofanie. Jest prześmieszna w swoich zachowaniach podczas pracy z klikerem, do tego wykonuje tysiąc ruchów na minutę i ciężko jest mi się przestawić po Lucky'm, który pracuje nieco inaczej ;) Chochlikowi częściej zdarza mi się źle (tzn. za późno) kliknąć, ups... musimy się jeszcze zgrać w tym temacie, bo jeśli dobrze jej się klika, to bardzo szybko łapie co ma robić.

Oprócz tego podstawy. Jakiś czas temu, gdy była młodsza, podczas pracy z nią na pustym boisku nagle zjawiło się dwóch chłopaków by pograć w piłkę. Avia pracując nie zwracała na nich uwagi, lecz gdy dałam jej komendę zwalniającą, zauważyła i usłyszała PIŁKĘ. Zanim zdążyłam zareagować (nie spodziewałam się że może mi tak zrobić...) dała w długą podbiegając do chłopaka który miał piłkę, po czym spoglądała raz na niego raz na piłkę z miną 'kopnij mi ją'. Oczywiście nie reagowała na jakiekolwiek moje wołanie :( Ogólnie przywołanie mamy dobre, ale ta sytuacja pokazała mi, że pewne rozproszenia to jeszcze za dużo i trzeba je przepracować.

Następne wizyty na boisku były coraz lepsze: odwołała się na przykład od biegnącego dziecka, wystartowała za nim, ale w połowie drogi się wróciła :) 

Ostatnio spotkałyśmy się z borderem Hippisem. Spacer krótki, ale rodzinka (taaak, Hippis i Chochlik to daleka rodzinka :) ) miała okazję się spotkać i poznać :) Tym razem na boisku również były osoby, które grały w piłkę. Aviczek-Chochliczek pięęęęknie się odwoływał, i mimo że ciągneło ją mocno w stronę piłki, to nie wymknęła mi się spoza kontroli ani razu. UFF!


Z Lucky'm natomiast ćwiczę nadal zmiany pozycji. Na tym się na razie głównie skupiamy i działamy nadal w kierunku obi :) Poza tym spacerujemy, odpoczywamy, relaksujemy się ;)



Mamy upały, więc po spacerach najlepszą rzeczą jest wodaaa! 

Wspólne mokre burki :)


I kilka z wspomnianego wcześniej spotkania z Hippisem :)

A my... zaczynamy pakowanie, i w czwartek wyruszamy do Gdyni do Hodowczyni Chochlika, następnie w weekend czekają nas zawody DCDC w Sopocie! Jeśli też się wybierasz, i gdzieś przypadkiem nas zauważysz - podejdź! :)) Do zobaczenia!