Cztery Łapy

border collies / yorkshire terrier
Tu jesteśmy:

W weekend miałyśmy okazję wziąć udział w Dog Olympics - pierwszej psiej olimpiadzie, organizowanej na Sopockim Hipodromie.
Razem z Avią startowałyśmy w konkurencji Top Speed Dog. W sobotę miałyśmy super czas 4,01 i zakwalifikowałyśmy się do najlepszej dwudziestki. Dalsza część zmagań odbywała się w niedzielę. Udało nam się załapać do pierwszej dziesiątki. Dziesięć najlepszych psów biegło po dwa razy, liczył się lepszy czas. Avia pobiegła 4,12 i... 3,91! Ostatecznie zajęłyśmy bardzo dobre 9 miejsce! :)

FINAŁ - w finale dwa biegi, wygrywa pies z najlepszym czasem

1 miesjce Martyna i Broom 3:64, 3:60
2 miejsce Gosia i Leyla 3:63, 3:64
3 miejsce Ewa i Zaksa 3:77, 3:71 dogrywka o 3 lokatę, czas w dogrywce 3:71
4 miejsce Justyna i Draka 3:77, 3:71 dogrywka o 3/4 lokatę, czas w dogrywce 3:72
5 miejsce Monika i Oszi 3:73, 3:73
6 miejsce Włodziemierz i Shogun 3:89, 3:84
7 miejsce Magda i Zarko 3:92, 3:87
8 miejsce Magda i Lychee 3:89, 3:88
9 miejsce Karolina i Avia 4:12, 3:91
10 miejsce Marlena i Praga 4:24, 4:44
wyniki ze strony http://www.dogolympics.com.pl/topspeeddog-lista 


Słowo komentarza z mojej strony: jak widać czasy Avii są bardzo różne. Pierwszy sobotni bieg (4,01) - i dla mnie i dla Avii była to nowość, brak jakiejkolwiek taktyki czy przygotowań, po prostu sobie przebiegłyśmy. Avia biegła wtedy w obroży, dowiedziałam się też, że przy wypuszczaniu się "potknęła", zaryła łapą w piachu. W niedzielę - za radą kilku osób i chęcią sprawdzenia "jak jest lepiej" założyłam Avii szelki, żeby było lepiej ja puszczać. Czas 4,07 - hmm, może po prostu gorszy przebieg - zdarza się. Biegniemy drugi raz, również w szelkach - 4,12. Tu już zaczęłam się zastanawiać co jest nie tak, dlaczego zamiast lepiej jest coraz gorzej - doszłam do wniosku, że szelki musiały krępować jej ruchy i zamiast pomagać to przeszkadzają. Ostatni bieg - i tak nie mamy nic do stracenia, szybka decyzja - wracamy do samej obroży. Okazuje się, że mój dzielny Chochlik wykręca swój najlepszy czas 3,91!!! Biorąc pod uwagę, że Avia to młoda suczka, niedoświadczona w startach, nie posiadająca rozwiniętych mięśni i dopiero się "budująca", to 9 miejce na ok. 36 drużyn jest zadowalającym wynikiem, i jestem z niej mega dumna! :)

Nadrabiamy dalej - maj.

Jak maj - to majówka! Tym razem to Paco odwiedził Avię w Gdańsku ;)


Niestety, tak jak pisałam w poprzedniej notce, Av miała rozciętą łapę, dlatego nie chodziła z nami na spacery, ominęło ją ganianie po plaży i kąpiel w morzu - wolałam nie ryzykować wbicia się drobinek piasku w ranę.
Z Paco byliśmy na spacerze z Mańkiem, a następnie nad morzem z m.in. Korbą (mama Avii).



Minęły dwa tygodnie, łapka się wygoiła, więc ponownie zawitałyśmy z Avią w Warszawie :D Oprócz kolejnych spacerów z Paco Avia uczyła się dzielnie na LADC! Chochla wyruszyła w piątek rano z dziewczynami z Redforce samochodem, a ja musiałam zostać do wieczora na uczelni - dojechałam w nocy busem.

fot. Asia B.

LADC było świetne, chociaż Chochla pierwszy raz od miesiąca zobaczyła dyski, więc była mega nieogarnięta.

Czeko czeko! Avia i Floyd :)

fot. Kasia Kołodziejczyk

          Avicz z Bettiną :)) 
           fot. Kasia Kołodziejczyk

Miałyśmy też zajęcia z Paulą. Jak zwykle usłyszałyśmy od niej wiele pomocnych rad i bierzemy się do pracy! :D Planowany debiut - Sopot (jak wyjdzie - zobaczymy ;) ).



Postaram się nadrobić wszystkie zaległości, chociaż nie będzie to łatwe, bo dzieje się dużo!

Kwiecień
Na święta wróciłyśmy do domku pod Lublinem, lecz po drodze zatrzymałyśmy się w Warszawie. Aviczu poznała swojego braciszka, który przyjechał z Czech! :) I mam nadzieję, że będzie częściej gościł na tym blogu ;) Paco jest przeuroczy, liczę że razem ze swoim Panem będą w przyszłości wymiatać frisbowo lub agilitowo :)
Co dwie czekolady to nie jedna! :D


Gdy dotarłyśmy do domu spotkałyśmy się z Hippisem (border) i Eską (aussie). No i oczywiście - Lucky! :)


Lakuś ♥ :)

Tu już spacer z samym Hippisem:


Ideał bordera. Czyż ona nie jest piękna? :)





Niestety na tym spacerze Avia rozcięła sobie łapę, przez co miałyśmy miesiąc na smyczy, z bardzo ograniczonym ruchem, bez treningów agi i innych aktywności...


 Ciąg dalszy nastąpi... :)

 




Czas biegnie niesamowicie, mój mały Chochliczek 9 marca skończył roczek!

Wyrosła na bardzo grzecznego borderka, z czego jestem niezmiernie dumna! Kocham jej zaangażowanie w pracę, drive, radość i wkładanie 100% we wszystko co robi. Jest bezproblemowa na co dzień - bardzo przyjemnie się z nią żyje :) Z tych "gorszych" rzeczy - nie lubi być dotykana przez innych ludzi podczas pracy, za to w trybie "off" robi glizdę i zaciesz do każdego napotkanego człowieka. Jest bardzo wyczulona na dźwięki, przy czym nie boi się burzy czy petard/fajerwerków, ale wszelkie odgłosy zamykania pociągowych drzwi, stukania, pisku czy skrobania budzą w niej zaciekawienie, zauważa je i często przekrzywia głowę z miną "o co chodzi". Ciągnie na smyczy jak parowóz - no, chyba że jest w szelkach.

Tyle tytułem podsumowania. Z okazji rocznicy i już pewnej "dorosłości" zaczęłyśmy chodzić na kurs agility do klubu Na Fali. Jesteśmy po ok. 5 treningach. Idzie nam... różnie :D Są wzloty i upadki.

Przede wszystkim to JA mam problem - jestem nauczona biegania z yorkiem. Border to dla mnie inny świat. Bieganie z Lucky'm to: motywowanie go - LUCKY LUCKY SUPER DAWAJ DAWAAAJ; prowadzenie go za rękę (bo nie bardzo rozumiał ideę wysyłania), do tego musiałam się schylać, by go dobrze poprowadzić ;) Teraz próbuję robić to samo z Avią - nie potrafię jej zaufać, i zrozumieć że to border - jak jej powiem tunel z 10m to ona go zrobi - moja psychika jeszcze do tego nie przywykła ;) Schylam się i próbuję ją naprowadzać, pomimo tego, że ona WIE i UMIE. Traktuję ją jak dziecko z przedszkola, które trzeba prowadzić za rączkę, podczas gdy ona spokojnie mogłaby zdawać agilitową maturę ;)

Z Lucky'm musiałam uważać, by nie zwiał mi z toru - dzielny z niego york, ale czasami miał swoje wizje które nie pokrywały się z moimi :)) Więcej uwagi musiałam poświęcić na motywację i pozytywne wzmocnienia poprzez chwalenie głosem, niż na techniczne rzeczy - z yorkiem nie trzeba się martwić, że się gdzieś nie zdąży, że nie zdąży się zrobić zmiany, że pies wyleci na orbitę zamiast zrobić ciasny skręt. 90% skupienia to był pies i to co on robi, kolejność toru to rzecz drugorzędna. Jak łatwo przewidzieć, z borderem nie przejdzie "zapomniałam toru ale nie szkodzi bo popatrzę sobie na numerki", "nie jestem w odpowiednim miejscu ale nie szkodzi bo zanim pies wyleci z tunelu to zdążę 10 razy naprawić swój błąd", "wyciągnęłam rękę za bardzo w lewo/prawo, góra/dół - nie szkodzi, york i tak pobiegnie tam gdzie ja chcę by pobiegł". Z BC trzeba działać szybko, zapamiętać tor, gdzie jaka zmiana, do tego pamiętać o swoim ciele, bo Avia niesamowicie zwraca uwagę na mój handling; jeden niewłaściwy ruch ręką, i borderek skacze inną przeszkodę, leci do tunelu, czy przebiega obok :P Trochę mnie to jeszcze przerasta, na szczęście jesteśmy w świetnych agilitowo-trenerskich rękach, i mam nadzieję, że uda nam się dojść do poziomu płynnego biegania, by móc kiedyś wystartować w zawodach.

Skoro o zawodach mowa, to wczoraj miałyśmy swój agilitowy debiut :D W Gdyni odbywały się zawody agility, w tym także tuneliada. Był to bieg charytatywny, udział w nim mógł wziąć każdy pies znający tunele. Nie czułam się na siłach by startować, nie byłam na to przygotowana, lecz za namową Trenerki, która uważała, że to dobre miejsce by sprawdzić siebie i psa w atmosferze zawodów, usłyszeć gwizdek sędziego itd. postanowiłam pobiec. Zaliczyłyśmy pięknego DISa :D Pod wpływem stresu zapomniałam schować szarpaka do kieszeni, miałam go w dłoni, przez co Avia próbowała go dopaść, skupiała się na szarpaku, a nie na tym gdzie mamy biec, dopiero w połowie zatrzymałam ją, posadziłam, schowałam szarpak i trochę odzyskała mózg. Było bardzo zabawnie, ja nie nadążająca za psem, gubiąca się na torze (mam ogromne problemy z zapamiętaniem co po czym i gdzie teraz), pies zadowolony z życia i ojenyyyy biegnę ojenyy ona ma szarpak ojenyy jak jest fajnie, no ale fajnie było się sprawdzić w nowych warunkach :) Czas przygotowywać się do oficjalnych zawodów, przy dobrych wiatrach debiut w czerwcu, ale nie spieszymy się, mamy sporo rzeczy do przepracowania.


Wspominkowo... :)

I nieco bardziej aktualne ;)



Zawsze ta sama uhahana mina...