Borderówka ma już 46cm wzrostu, nie wiem ile waży, ale moje ręce które dźwigają ją codziennie kilkanaście razy dają mi do zrozumienia, że Avia jest już całkiem spora ;)
Co robimy? Ostatnio zaczęłam wprowadzać jakieś sztuczki: ukłon oraz zaczęłyśmy cofanie. Jest prześmieszna w swoich zachowaniach podczas pracy z klikerem, do tego wykonuje tysiąc ruchów na minutę i ciężko jest mi się przestawić po Lucky'm, który pracuje nieco inaczej ;) Chochlikowi częściej zdarza mi się źle (tzn. za późno) kliknąć, ups... musimy się jeszcze zgrać w tym temacie, bo jeśli dobrze jej się klika, to bardzo szybko łapie co ma robić.
Oprócz tego podstawy. Jakiś czas temu, gdy była młodsza, podczas pracy z nią na pustym boisku nagle zjawiło się dwóch chłopaków by pograć w piłkę. Avia pracując nie zwracała na nich uwagi, lecz gdy dałam jej komendę zwalniającą, zauważyła i usłyszała PIŁKĘ. Zanim zdążyłam zareagować (nie spodziewałam się że może mi tak zrobić...) dała w długą podbiegając do chłopaka który miał piłkę, po czym spoglądała raz na niego raz na piłkę z miną 'kopnij mi ją'. Oczywiście nie reagowała na jakiekolwiek moje wołanie :( Ogólnie przywołanie mamy dobre, ale ta sytuacja pokazała mi, że pewne rozproszenia to jeszcze za dużo i trzeba je przepracować.
Następne wizyty na boisku były coraz lepsze: odwołała się na przykład od biegnącego dziecka, wystartowała za nim, ale w połowie drogi się wróciła :)
Ostatnio spotkałyśmy się z borderem Hippisem. Spacer krótki, ale rodzinka (taaak, Hippis i Chochlik to daleka rodzinka :) ) miała okazję się spotkać i poznać :) Tym razem na boisku również były osoby, które grały w piłkę. Aviczek-Chochliczek pięęęęknie się odwoływał, i mimo że ciągneło ją mocno w stronę piłki, to nie wymknęła mi się spoza kontroli ani razu. UFF!
Z Lucky'm natomiast ćwiczę nadal zmiany pozycji. Na tym się na razie głównie skupiamy i działamy nadal w kierunku obi :) Poza tym spacerujemy, odpoczywamy, relaksujemy się ;)
Mamy upały, więc po spacerach najlepszą rzeczą jest wodaaa!
Wspólne mokre burki :)
A my... zaczynamy pakowanie, i w czwartek wyruszamy do Gdyni do Hodowczyni Chochlika, następnie w weekend czekają nas zawody DCDC w Sopocie! Jeśli też się wybierasz, i gdzieś przypadkiem nas zauważysz - podejdź! :)) Do zobaczenia!
Super masz zdjęcia, śliczne *-*
OdpowiedzUsuńMogę wiedzieć jaki masz aparat?
A te uszy to ma boskie ten twój border ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUszy to ona ma super . :))
OdpowiedzUsuńJa będe w sobote z moim yorkiem . :D
Dobrze, że pracujecie nad odwoływaniem się :)
OdpowiedzUsuńKomendy to jedna z najciekawszych rzeczy jak dla mnie. Tutaj liczy się nie tylko zaufanie ale i kontakt wzrokowy właściciela z psem, psa z właścicielem. Także z Sashą życzymy Wam wielu sukcesów na tle sztuczkowym.. A i napomknę, iż robisz cudowne zdjęcia *.* Zakochałam się w Twoim Borderku - jest cudaśny, ma bardzo ładne ubarwienie ^o^
Pozdrawiamy,
ŁAPKA!
Podstawy bywają męczące, a czasem nauka ich trwa bardzo długo ;) Gratulacje za te odwołania i życzymy powodzenia z sztuczkowa niem i pozycjami Lucky'ego ^^
OdpowiedzUsuńNas niestety nie będzie w Sopocie, za daleko ;C
Potwierdzam, że nie wymknęła się z pod kontroli ani razu! Byłam pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńSuper, że tak szybko radzicie sobie z kłopotami, jak już się jakieś pojawią ;). Młoda bardzo ładnie rośnie :D.
OdpowiedzUsuńLubię takie podrośnięte, długonogie szczeniaki, które już zaczynają wyglądać na dorosłe psy, ale zachowują się jak maluszki ;). Wspaniale, że tak szybko pokonujecie wszystkie problemy :).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogę pojechać, na dcdc do Sopotu, ale nie mam możliwości dojazdu na tak dużą odległość. A może pojawicie się na finale w Warszawie? My prawdopodobnie wybierzemy się w niedzielę.
Ale szczeniaki szybko rosną. :)
OdpowiedzUsuńrazem z Yui trzymamy kciuki za wasze sukcesy.
Pozdrawiamy!
Bede na zawodach mam nadzieje ze sie spotkamy :)
OdpowiedzUsuńSuper, że tak dobrze sobie radzicie :D U nas występują bardzo podobne problemy, czyli właśnie nie do końca zgranie podczas klikania oraz przywołanie, które miałam okazję ćwiczyć podczas naszego pobytu nad morzem, gdzie biegających i chlapiących dzieci oraz psów było mnóstwo! Na początku nie było łatwo, ale potem Kendo zrozumiał, że opłaca mu się wrócić :)
OdpowiedzUsuń