Cztery Łapy

border collies / yorkshire terrier
Tu jesteśmy:

O psie, który jeździł koleją...



By   Karolina      20:07      Etykiety: , , , , ,  
... tudzież "wsiąść do pociągu byle jakiego".

Dzisiaj mieliśmy wyjątkowo fajny, a zarazem ciężki dzień. Byliśmy na wystawie psów rasowych w Lublinie.

Zacznijmy od początku...
Pobudka 6.50.
Pani (czyt. ja) zaczyna się zbierać, ubierać, wybierać, podczas gdy pies smacznie sobie śpi. Niestety, ktoś (czyt. ja) postanowił przerwać mu tą jakże przyjemną czynność, i tak o 7.30 wyjechaliśmy na dworzec PKP. Kupiliśmy bilety dla jednego ludzia (czyt. mnie) i jednego psa, oraz na drogę powrotną.
I tu pierwsze schody... W dosłownym tego słowa znaczeniu. Ciemny tunel w dół, do którego trzeba zejść po mrocznych schodach aby dostać się na peron okazał się barierą trudną do pokonania (dla psa, rzecz jasna). Jakoś się udało, ufff.
 Czekamy na pociąg. Ten nadjeżdża, pakujemy się więc, siadamy w przedziale i jedziemy :)




Pies bardzo zaciekawiony, lekko niepewny, bo to nowa sytuacja, ale jednak miłość do podróżowania jest silniejsza. Zaczyna wyglądać przez okno i podziwiać widoki... Gdy przychodzi Pan Kontroler, Lucky udaje grzecznego, słitaśnego, bezbronnego psa, tak więc koniec końców sprawdzone zostały tylko bilety, o kaganiec nikt nie krzyczał, ufff ;)

Właściwie większość drogi spędziliśmy w takiej pozycji:


Wkrótce dojechaliśmy na miejsce - Lublin wita nas!


Trochę bałam się, czy uda mi się dojść na teren wystawy, ale daliśmy radę :)
I teraz akcja zaczyna się rozwijać...

Chciałam wziąć Lakiego na tą wystawę. Ot tak, raz, żeby spróbować, żeby zobaczyć, żeby się przekonać...
Zły pomysł to to nie był, lecz jak zwykle, różowo też nie było. I jak zwykle mam masę przemyśleń...

1. Zacznijmy od tych lepszych stron - Lucky miał chyba taką socjalkę pierwszy raz w życiu. Od małego bywał w tłumach, tam gdzie zgiełk i gwar - dla niego to nic nowego, ale: nie dość że po raz pierwszy jechał pociągiem, chodził w ciemnych tunelach na dworcu itp, po raz pierwszy był tak daleko od domu (chociaż pewnie nie zdawał sobie do końca z tego sprawy ;)), to po raz pierwszy widział taką wielką ilość psów. Tak więc był to dzień mnóstwa wrażeń i "pierwszych razów".
2. Ludzie. Lucky był głaskany, tulony, wołany niezliczoną ilość razy. Naprawdę, tabuny dzieci i dorosłych nadciągały co raz do nas, czasami nawet nie chcąc się odczepić i łażąc za nami. Jakiś starszy pan stwierdził że Lucky jest najładniejszy z pośród yorków z całej wystawy i gdyby on był sędzią to Lucky by wygrał, z kolei inna pani wprost nie mogła wyjść z podziwu jaką Lucky ma piękną fryzurę, zaczęła pytać gdzie ja go strzygę, a gdy ja z szerokim uśmiechem na twarzy powiedziałam że sama go obcinam, pani stwierdziła że powinnam na tym zarabiać. Ha ha, widocznie strzyżenie drogą maszynką dla psów jest przereklamowane - nie ma to jak niezawodne, tanie i praktyczne nożyczki do papieru :D

I tu przejdziemy do negatywów.

Wniosek prosty: masa pracy przed nami. Lucky, pokazał dobitnie na co go stać. Nie wiem od czego to zależało, ale zdarzyło mu się burknąć na innego psa. Jestem tym bardzo podłamana, gdyż kiedyś to było nie do pomyślenia. Nie wiem skąd mój pies zrobił się taki cięty (tak, to doskonale pasujące słowo!), nie wiem dlaczego tak jest, co ja zrobiłam nie tak, co zepsułam - w każdym bądź razie nie czuję się z tym dobrze i będę to chciała zmienić. Tylko jak? Nie wiem jeszcze...
To nie jest reakcja na każdego psa, tylko na niektóre. Nie wiem od czego to zależy (chociaż jak tak teraz myślę - może to zależy od płci? Ale z kilkoma psami-chłopakami też się wąchał i było ok, a na jedną suczkę wyskoczył z zębami, więc ta teoria chyba jest błędna...). Ponadto zrobił się strasznie zazdrosny... Jak ja mam smakołyka, i daję go innemu psu, to Lucky leci na tego psa z gębą, i zaczyna mu pyskować, że jak to tak możesz brać sobie bezkarnie smakołyk od mojej pańci! Przecież ten smakołyk jest MÓJ...

No i szczekanie, szczekanie, i jeszcze raz szczekanie. Co prawda cały czas się nie darł, tylko gdy psy siedziały blisko niego i ignorowały go, to on oczywiście musiał wyrazić głośno co o tym myśli. Mam ochotę wymienić go na cichszy model (w ogóle jest taki w wresji yorkowej?).


No i pokazał że jest niezmordowany, niezniszczalny, i kondycję to on ma. To małe ADHD było wszędzie, musiało wszędzie wejść, zobaczyć, powąchać, zajrzeć, polizać, pozwiedzać...
Byłam już na kilku wystawach, i za każdym razem byłam pod wielkim wrażeniem jak te psy mogą usiedzieć chwilę na miejscu podczas gdy pan/pani rozmawia z innymi ludźmi, jak inne psy potrafią usiedzieć na stoliku podczas czesania, jakie one są spokojne (znaczy się: no są radosne, machanie ogonem i takie tam, ale przy Lakim-owsiku to nie ma porównania), jak nie interesują się każdym napotkanym ludziem i psem. Mój Lucky nie usiedzi chwili w miejscu ;)

I co można powiedzieć o małym 2kg piesku, który po 11 godzinach na łapkach - od 7 do 18 - zamiast teraz kiedy już jesteśmy w domu iść spać, to przyniósł mi zabawkę, siedzi sobie przy mnie i czeka aż mu ją rzucę???

About Karolina

Karolina i Avia

1 komentarz :

Komentarze do postów starszych niż tydzień są moderowane.